Chiny w pierwszym roku pandemii koronawirusa SARS-CoV-2 (2020)
Pandemia koronawirusa SARS-CoV-2, która wybuchła w Wuhan w styczniu 2020 r. i w ciągu zaledwie kilku tygodniu rozniosła się po całym Świecie miała znaczny wpływ na gospodarkę Państwa Środka. Całkowite zamknięcie na kilka tygodni prowincji Hubei, zamieszkałej przez zaledwie 4% ludności, ale wytwarzającej blisko 10% chińskiego PKB było ciosem w gospodarkę ChRL - PKB spadło w pierwszym kwartale o 6,8% (produkcja przemysłowa -8,4%, sprzedaż detaliczna -15,8%, inwestycje -16,1%) - to pierwszy spadek od 1976 r. Lockdown (zakaz wychodzenia z domu) w USA czy Europie oznaczający spadek zamówień i paraliż łańcuchów dostaw groził poważnymi problemami dla chińskich fabryk. Amerykańscy analitycy szacowali, że pracę w Chinach może stracić ok. 30 mln osób, o połowę więcej niż podczas kryzysu w latach 2008-2009. Ale wcale tak nie musiało być. Już w październiku 2020 r. władze Chin oficjalnie ogłosiły, że uporały się z epidemią i zachęcały do ożywienia rynku wewnętrznego, zwłaszcza usług i turystyki. Po początkowych ograniczeniach rzeczywiście to nastąpiło. Oczywiście gospodarka nie ruszyła na taką skalę, jak przed pandemią. Musiała się bowiem zmierzyć z innymi trudnościami na skutek powiązań handlowych z resztą świata, który właśnie zamykał się z powodu drugiej falą epidemii. Jednak już po podsumowaniu III kwartału, okazało się, że licząc od początku roku PKB Chin wzrosło o 0,7%, co oznaczało, że straty z pierwszego kwartału zostały odrobione. Chiny były jedynym dużym krajem na Świecie, który zakończył 2020 r. na plusie (najpierw podano 2,3% potem skorygowano do 2,2% wzrostu PKB). Przeciągająca się walka z pandemią w pozostałej części naszego globu mogła więc być wielką szansą dla Państwa Środka...
Chińska polityka walki z SARS-CoV-2 - „zero-covid” (2021)
Cały zachodni Świat walczył z koronawirusem dążąc do uzyskania „odporności stadnej”. Zakładano, że gdy co najmniej 80% społeczeństwa uzyska odporność, czy to na drodze zaszczepienia (kilkoma dawkami) czy przechorowania (objawowo lub bezobjawowo), wirus przestanie zakażać pozostałe osoby i pandemia wygaśnie. Wirus pozostanie w społeczeństwie i okresowo będzie powodował zwiększone zachorowania, analogicznie jak inne koronawirusy, czy wirusy grypy. Ale zachorowania będą miały łagodniejszy przebieg i z czasem przestaną być problemem.
Chińczycy przyjęli inną strategię. Po ogłoszeniu przez Xi Jinpinga w październiku 2020 roku zwycięstwa nad pandemią w Państwie Środka, zastosowano politykę: „zero tolerancji” dla COVID-19 („zero-covid”). Polegało to na masowym testowaniu i obowiązkowej izolacji zakażonych (nawet bezobjawowych) i osób które miały z nimi kontakt, absolutnej kwarantannie (min. 14 dni) dla wszystkich przyjezdnych z zagranicy, a także na wprowadzaniu lockdownów wszędzie tam, gdzie pojawiają się ogniska SARS-CoV-2. Wystarczyło kilkanaście lub kilkadziesiąt nowych zakażeń by wprowadzić masowe zamknięcia i powszechne testowania wszystkich mieszkańców w dzielnicy lub całych miastach. Więcej o polityce zero-covid: TUTAJ.
Izolacja kraju po wybuchu pandemii COVID-19
Rok 2021 przyniósł kolejne, niepokojące informacje z Państwa Środka. Przed wybuchem pandemii do Chin wpuszczano cudzoziemców na wizach studenckich, turystycznych, biznesowych czy pracowniczych. Szczególnie dbano o wykwalifikowanych inżynierów, managerów. Pracownicy na kontraktach dostawali prywatnego kierowcę, wynajmowano im willę, dzieciom opłacano prywatne szkoły. Studenci dorabiali na czarno, ucząc języków obcych. Początkowo podobało się to Chinom - pozyskiwały dzięki temu nowe technologie, zapewniając szybszy rozwój. Wiele z zarobionych przez obcokrajowców pieniędzy wysyłanych było jednak za granicę. Cudzoziemcy zabierali też miejsca pracy Chińczykom. Partia przyglądała się temu z rosnącym niepokojem i niechęć wobec obcokrajowców powoli rosła. Ponieważ zapotrzebowanie na specjalistów z Zachodu malało, władze postawiły na nowe zamknięcie. Już przed pandemią Pekin powoli zaostrzał politykę wizową, a cudzoziemcom zamieszkałym w Chinach wysyłał sygnały, by wracali do domu. Po pierwszej fali pandemii uległo to wyraźnemu zaostrzeniu: do Chin nie mogą wjeżdżać ani turyści, ani studenci, ani nawet pracownicy – chyba że na specjalne zaproszenie. Skomplikowane zasady testowania przed, w trakcie i po podróży, oraz obowiązkowa 14-dniowa kwarantanna na własny koszt (nawet przy ujemnych wynikach testów) jeszcze bardziej utrudniają wjazd. Ale władzom w Pekinie jest to bardzo na rękę - obcokrajowcy przywozili bowiem do Chin nie tylko wirusa, ale jeszcze coś gorszego: zachodnią ideologię i zwyczaje.
Groźba powrotu wirusa okazała się więc dobrym pretekstem, aby znów zamknąć Chiny na świat zewnętrzny. Propaganda karmiła obywateli wiadomościami o gehennie w Europie i Ameryce, o masowym pomorze, o bezsilnych w walce z COVID-19 lekarzach. A obrazy z zagranicy zestawiała z chińskim „sukcesem” w walce z wirusem. Chińczycy z rodzimych mediów mogli dowiedzieć się jeszcze, że pandemia nie wybuchła w ich kraju, a wirusa „przywieźli" do Wuhanu Amerykanie. Że mówiąc o wirusie z Chin, Zachód chce upokorzyć Państwo Środka. Nie brakowało stwierdzeń, że to ludzie z Zachodu mieszkający w Chinach roznoszą zarazę. Zwykli mieszkańcy zaczęli mówić partyjną nowomową: wychwalać partię komunistyczną, krytykować Zachód. Takiej pogardy dla obcych i poczucia wyższości nie było w Chinach od czasów Mao. Nacjonalizm przybierał na sile jak nigdy wcześniej.
Rynek wewnętrzny priorytetem gospodarki (2021-2022)
Równocześnie cała gospodarka, łącznie z usługami turystycznymi, przestawiana była na zaspokajanie przede wszystkim rynku wewnętrznego. Lockdown (zakaz wychodzenia z domu) w USA czy Europie oznaczający spadek zamówień i paraliż łańcuchów dostaw groził poważnymi problemami dla chińskich fabryk. Dlatego władze nakłaniały obywateli to większej niż dotychczas konsumpcji. Było to możliwe dzięki liczącej kilkadziesiąt milionów klasie średniej. Zamiast kupować niemieckie auta czy francuską odzież, mają oni wydawać pieniądze na rodzime dobra. Podobnie z usługami, zwłaszcza turystyką - ale to dotyczy znacznie większej grupy odbiorców. Władze ponownie zaczęły zachęcać do podróżowania po kraju - już w czasie tradycyjnego „Złotego Tygodnia”. Na początku października 2020 roku na ulicach miast i na dworcach, tak jak przed epidemią, pojawiły się znów tłumy Chińczyków, oczywiście w maseczkach, ale bez przesadnego dystansowania się. W podróż ruszyło nawet pół miliona osób. A mimo to oficjalne dane nie potwierdziły istotnego wzrostu zachorowań i zgonów. Więc można to było kontynuować w kolejnych miesiącach, łączne z okresem nowego roku (12 lutego 2021). Jednym ze sposobów nakłaniania obywateli do wydawania było wprowadzanie waluty elektronicznej - e-juana - z krótką datą ważności (2 lata).
Wolny od zakażeń w Chinach rok 2021 okazał się całkiem niezły dla gospodarki, a rynek wewnętrzny tylko trochę mniej chłonny niż zakładano. Pojawiły się co prawda problemy z płynnością finansową wielkich spółek deweloperskich, ale doraźnie zaradzono im gigantycznym wsparciem z kasy państwowej. Pomimo tych problemów udało się uzyskać 8,1% wzrostu PKB (wobec 6% celu wyznaczonego przez partię). To prawie 4 razy lepiej niż w poprzednim, naznaczonym walką z pandemią roku, a jednocześnie to najlepszy wynik od 10 lat.
Niewiarygdne dane dotyczące kondycji chińskiej gospodarki
Eksperci zachodni zwracają jednak uwagę, że przedstawiane w ostatnich kilku latach dane dotyczące kondycji chińskiej gospodarki wydają się być coraz bardziej „koloryzowane” - poszczególne składowe nie sumują się do takich wartości jakie podają władze ChRL. Być może Chiny mają znacznie większe problemy związane z pandemią i upartym utrzymywaniem polityki zero-covid, niż są skłonne przyznać. Za Wielkim Murem wskaźnik PKB jest narzędziem propagandy wewnętrznej i zewnętrznej. Może być zawyżany na trzy sposoby - przez ewidentne fałszowanie wyników, poprzez manipulowanie pośrednimi wartościami (np. po kilku miesiącach skorygowano wzrost PKB w 2022 r. z 2,3 na 2,2%, co pozwoliło na wykazanie większego wzrostu w 2021 roku) oraz przez realizację „sztucznych” działań w gospodarce, które są bezsensowne z powodów ekonomicznych, ale windują wzrost PKB (np. budowa całych osiedli czy wręcz miast mieszkań, na które nie ma popytu i od lat stoją puste). Władze ChRL w różny sposób uwzględniają też w wyliczeniach PKB inflację, co istotnie wpływa na wartość wskaźnika. Być może te ponad 8% wzrostu PKB ma być nawiązaniem do chińskiej „szczęśliwej ósemki” i ma pokazać społeczeństwu, że jest doskonale, a polityka władz całkowicie się sprawdza. Symbolika w Państwie Środka ma olbrzymie znaczenie - ludzie „zachodu” zwykle nie są w stanie zrozumieć jak bardzo.
Nawrót pandemii po rezygnacji z polityki „zero-covid” pod koniec 2022 roku
W kolejnym 2022 roku nastąpił nawrót zakażeń w Państwie Środka - na początku roku w Xi'an, Szanghaju i Zhengzhou, jesienią w Kantonie. W marcu sprzedaż detaliczna spadła o 3,5 proc. w odniesieniu do marca 2021 r. W porównaniu do początku roku spowolniły również wzrosty inwestycji i produkcji przemysłowej. Słaby popyt w kraju i spowalniający eksport wskazywały, że ożywienie gospodarcze może znów zostać spowolnione, a planowany na cały 2022 rok wzrost PKB na poziomie 5,5% - trudny do realizacji. W listopadzie 2022, na zjeździe Komunistycznej Partii Chin, nastąpiła reelekcja Xi Jinpinga na trzecią już kadencję na fotelu szefa partii i przewodniczącego państwa. Dotychaczasowe przepisy uniemożliwiające trzecią kadencję zostały zmienione i obecnie Xi może pozostać na stanowisku praktycznie dożywotnio.
Jednak dopiero końcówka roku przyniosła Chinom prawdziwe problemy - po fali protestów obywateli w listopadzie, 7 grudnia 2022 r. narodowa komisja zdrowia kazała zaprzestać masowych testów, kierowania zakażonych do ośrodków kwarantanny i nakładania blokad na całe miasta i osiedla. Po zaprzestaniu masowych testów władze nie miały już praktycznie żadnej wiedzy o nowych przypadkach. Choć nie głoszono tego oficjalnie, był to właściwie odwrót od polityki „zero-covid”. Wariant Omicron zaczął się rozprzestrzeniać w Chinach na niespotykaną dotychczas skalę, powodując liczne zachorowania i zgony. Miało to istotny wpływ na gospodarkę ChRL - wzrost gospodarczy w roku 2022 wyniósł tylko 3% - to prawie dwa razy mniej niż plany (5,5%). To też druga najniższa dynamika od 1977 r. Wolniej chińska gospodarka rosła oficjalnie wyłącznie w pierwszym roku pandemii - 2020 r.
Ostateczny koniec pandemii na początku 2023 roku
W ciągu sześciu tygodni na przełomie 2022/2023 w Chinach zaraziło się 80% 1,4 miliardowego kraju - ponad miliard ludzi. Oficjalnie na ostatnią falę covidu zmarło 90 tys. chorych. Eksperci mówią, że było to od 200 do 300 tys. To i tak mniej, niż w niektórych krajach zachodnich (w USA covid pochłonął milion istnień) i mniej niż przewidywały prognozy powstałe na Uniwersytecie Fudan w Szanghaju oraz na Uniwersytecie w Hongkongu. Chińczycy mieli po prostu szczęście, że największa fala zakażeń i zachorowań związana była z mutacją Omikron, która okazała się bardzo zakaźna, ale stosunkowo łagodna. Ale tych śmierci można było uniknąć luzując politykę „zero covid” w sposób kontrolowany, a nie z dnia na dzień. Niemniej zakończyło to ostatecznie pandemię w Chinach - społeczeństwo osiągnęło odporność stadną wobec koronawirusa. I to w stosunkowo krótkim czasie - oczywiście z punktu widzenia gospodarki było to korzystniejsze, niż gdyby przechorowanie prawie całego społeczeństwa rozciągnęło się na wiele miesięcy. Nawet uwzględniając koszty leczenia chorych i nadmiernych zgonów. 5 maja 2023 roku WHO oficjalnie ogłosiło koniec pandemii COVID-19 na całym świecie. Chiny zaczęły wznawiać kontakty handlowe i gospodarcze ze światem zachodnim. Dzięki temu nastąpił też wyraźny wzrost gospodarczy - w 2023 roku PKB wzrosło o 5,2% - to więcej niż zakładały szacunki na ten rok (5%). Podobny wzrost zaplanowano też na 2024 rok i pewnie znów uda się to uzyskać. Wydaje się, że nastąpił powrót do sytuacji sprzed pandemii i na podobny wzrost gospodarki można będzie liczyć w kolejnych latach. O wzrostach chińskiego PKB powyżej 8%, z jakimi mieliśmy do czynienia w ostatniej dekadzie XX wieku i pierwszej dekadzie XXI wieku, można już chyba zapomnieć, chyba że władze zechcą sterować jego wielkością (np. przed wsparcie finansowe zagrożonych branż).