Bilans epidemii w Chinach
Gospodarka Chińska ucierpiała podczas pandemii SARS-CoV-2 dwukrotnie. Pierwszy raz na początku pandemii - w 2020 roku. Całkowite zamknięcie na kilka tygodni prowincji Hubei, zamieszkałej przez zaledwie 4% ludności, ale wytwarzającej blisko 10% chińskiego PKB było ciosem w gospodarkę ChRL - PKB spadło w pierwszym kwartale o 6,8%. Trochę lepiej było w kolejnych kwartałach, ale cały rok 2020 został zamknięty zaledwie 2,2 procentowym wzrostem PKB - najniższym od ponad 40 lat. Drugi raz w 2022 roku, podczas nawrotu zachorowań, kiedy okazało się, że polityka „zero-covid” przestała być skuteczna, a masowe lockdown-y w Chinach dotknęły około 343 milionów ludzi - prawie 1/4 całej populacji. I później, po radykalnej rezygnacji z polityki „zero-covid”. W ciągu sześciu tygodni na przełomie 2022/2023 roku w Chinach zaraziło się 80% 1,4 miliardowego kraju - ponad miliard ludzi. Większość z nich zachorowała, a kilkaset tysięcy (oficjalnie 90 tys.) zmarła. Chińskie społeczeństwo osiągnęło w końcu odporność stadną na kolejne zachorowania. Jednak odbyło się to głównie w ciągu 2 miesięcy na przełomie 2022 i 2023 roku, podczas gdy na Zachodzie rozłożyło się to na 2 lata. Dla gospodarki Chin intensyfikacja zakażeń w ciągu zaledwie kilku miesięcy była z pewnością korzystna. Ale dla służby zdrowia i ludzi - wręcz przeciwnie. Ostatecznie w 2022 roku wzrost PKB osiągnął drugi najgorszy wskaźnik od ponad 40 lat - zaledwie 3%. Ale już w kolejnym roku nastąpiło wyraźne odbicie - w 2023 roku PKB urosło o 5,2% rocznie - to nawet lepiej niż wynosiły oficjalne założenia. A prognozy na 2024 rok i kolejne przewidują dalszy wzrost PKB na poziomie 5-6%. Z punktu widzenia chińskiej gospodarki polityka „zero-covid”, a potem gwałtowne zakończenie pandemii po rezygnacji z tej polityki okazały się korzystne. Ale odbyło sie to kosztem nadmiarowych zachorowań i zgonów oraz uciążliwych dla obywateli lockdown-ów i innych restrykcji.
Pandemia okazała się też dobrym pretekstem, aby znów zamknąć Chiny na świat zewnętrzny, a gospodarkę przestawić na rynek wewnętrzny, który teraz stał się priorytetem. Otwarcie Chin na Świat, zapoczątkowane przez Mao i kontynuowane przez Deng Xiaopinga, za rządów obecnego przywódcy - Xi Jinpinga - uznano chyba za błędne, a w najlepszym wypadku - zbyt ryzykowne. A samo przywództwo kraju Xi Jinpinga zaczęło zmierzać w kierunku dyktatury.
Zmiana kierunku - z rynku zewnętrznęgo na wewnętrzny
Głoszone przez partię hasła odwołując się do „patriotyzmu gospodarczego" mają sprawić, że Chiny osiągną ekonomiczną samowystarczalność. I jest to całkiem prawdopodobne, gdyż w kraju tym nie brakuje niczego - ani surowców naturalnych, odnawialnych i nieodnawialnych źródeł energii ani siły roboczej. Gdyby epidemia zdarzyła się kilkanaście lat wcześniej, to problem byłoby zacofanie technologiczne (jeszcze do końca XX w.) Obecny poziom rozwoju technologicznego nie odbiega już od wysokorozwiniętych krajów, a często je nawet przewyższa. Chiny oczywiście nie zrezygnują z eksportu towarów, a nawet będą starać się go zwiększyć, wykorzystując problemy „pocovidowe” innych gospodarek. I na tym dobrze zarobić. Widać to chociażby po próbach „zalania” Europy i USA tanimi autami elektrycznymi na początku 2024 roku. Ale z importu towarów i usług są w stanie niemal całkowicie zrezygnować i już stopniowo zaczynają to robić. To samo dotyczy przemysłu – komponenty, surowce, myśl technologiczna każdego produktu mają pochodzić z kraju. Widać to też w postaci ograniczeń wjazdu do Chin dla obcokrajowców. O ile w 2023 roku Chiny wznowiły przyjmowanie turystów zagranicznych, to nadal blokują przyjazdy pracowników (również bardzo wykwalifikowanych) i naukowców. Nie są im już potrzebni. A czasem wręcz są szkodliwi - przywozili bowiem do Chin zachodnią ideologię (w tym „dziwne” poglądy o prawach człowieka, jednostki) i zwyczaje. Zagraniczni turyści dla chińskiej gospodarki też są praktycznie bez znaczenia, ale nadal są i będą przydatni, choćby dla rozpowszechniania na Świecie dobrego wizerunku ChRL.